czwartek, 31 lipca 2014









Słuchajcie! Wielki Dzień dziś! Przyjeżdża rodzinka! moje młodziaki! I jutro wolne od pracy!:) (szkoda że nie więcej:() ale będzie szał! :):):) Odliczanie trwa! :) Moja świadkowa!!! :):):):):) :*:*:*:*:*

piątek, 25 lipca 2014

Nasze chwile przedślubne zamieniły się w koszmar. Złapałam deprechę i żeby nie oszaleć od różnych pomysłów rodzinki (łącznie z zapraszaniem bez naszej wiedzy dodatkowych osób, których nie znamy) musiałam postawić ultimatum, taki trochę szantaż- albo my, albo oni. Nie wiem jaki skutek odniosłam, bo pewnym ludziom nie przetłumaczysz, że wysłaliśmy zaproszenia na wesele dla tych, których chcieliśmy i nie chcemy większej ilości gości, a wpraszanie się na wesele jest bardzo w kiepskim stylu. Mam nadzieję że jednak dotarło- bo ja potrafię wyjść z własnego wesela i nie zawaham się tego zrobić nawet jeśli bym miała iść w sukni przez całe miasto, sama, wkurzona. Nasze wesele miało być małą, kameralną imprezą  wśród tych których kochamy lub się przyjaźnimy. Zasada była prosta. Trochę wymknęło się to Nam spod kontroli, bo uległam naciskom odnośnie zawiadomień i teraz żałuję. Ale kto by pomyślał że ktoś chce zaprosić swojego kolegę, siostrę, brata, wujka koniecznie na wesele do osób których nie zna? A wysłanie zawiadomienia to był tylko pretekst? Choć mówią że apetyt rośnie w miarę jedzenia prawda? Jak wysłali mi zawiadomienie na ślub, a mieszkam daleko to może uda mi się wprosić na wesele? bo jechać na sam ślub to bez sensu. Po prostu totalna masakra. I nawet nie chodzi o pieniądze (choć to też jest bardzo ważne w naszej sytuacji) tylko chodzi o to że my NIE LUBIMY IMPREZ!  I nawet myślałam o tym , by odwołać tu ślub, wesele a wziąć ślub kameralny w małym kościółku w górach, bez żadnej imprezy, bez dodatkowych osób tylko my, świadkowie i ksiądz. Marzenie. i cała się wewnętrznie buntuję na to co się dzieje dookoła, na to że świat oszalał.
Drugi problem z gośćmi zaproszonymi jest taki że ktoś zadeklarował już swój pobyt w Elblągu lub nie, a potem zmienia zdanie (czasami kilkakrotnie). Bardzo się cieszymy jeśli komuś się udało jednak znaleźć, czas, pieniądze by przy Nas być, ale codzienna zmiana listy gości i liczby gości nie wpływa pozytywnie zdecydowanie na nasz nastrój. Szczególnie, że to nie tylko sala, wesele- tylko też taksówki, miejsce do spania, nawet głupie winietki które zostały zamówione , a nagle trzeba dołączać kilka razy poprawioną listę. I jest mnóstwo rzeczy drobnych i większych które dawno mamy załatwione i były z głowy, a nagle urosły do wielkiego problemu, bo jeszcze nagle na raz, dwa trzy trzeba wszystko zmieniać. I najlepsze nie mamy jeszcze dopiętej listy gości. Ale kogo to obchodzi prawda?


Od kilku dni wmawiam sobie że jestem oazą spokoju, byliśmy w kinie na Step Up moim ukochanym, by załagodzić jakoś to wszystko, potrzebuję również meliski. Dobrze jest jest Kołek nasz bohater ostatnich dni który wiedząc o naszych problemach zaproponował wypoczynek z dala od cywilizacji nad jeziorkiem. Ogromnie się cieszymy i jest to Nam to bardzo potrzebne.Dobrze, że możemy liczyć na przyjaciół. Także wczoraj zaliczony grill, choć bez szału, bo my ostatnio mało towarzyscy jesteśmy podbudował nasze morale.

I odliczam godziny do 17, by móc wyjść z pracy i pojechać w nieznane.

piątek, 18 lipca 2014

Nie jem, nie śpię- jakaś totalna masakra. Wczoraj przyszły obrączki- wszystko piękne ładnie, ale za małe! przynajmniej moja eh.. ale jeden kryzys już za zażegnany i ma idealny rozmiar, choć troszeczkę zmieniła kolor. Pan Złotnik na gwiezdnej stwierdził, że się nie da, a jednak! Polecam jubilera na 1 maja po schodkach "Koral" bardzo fachowa obsługa. Z tego co usłyszałam Kuby może też być za mała, ale z jego będzie łatwiej.

Rodzinka przyjeżdza za 2 tygodnie, trochę zamieszania z mieszkaniem jest- zobaczymy co z tego wyjdzie.


Kupiłam bieliznę ;) taką wypatrzoną od dawna, ale nie byłam zdecydowana bo przez internet- ale że nie znalazłam niczego w elblągu i dłużej nie mogłam czekać to zamówiłam. Byłam  chyba wszędzie i w Ani sklepie ulubinonym i w jakiś markowych i w Neomi- tam dopasowałam rozmiar ale nie było wzoru jaki mi przypasował. Może trochę kot w worku, ale widocznie tak być musiało.


jakby co to nie ja;p nie jestem tak opalona a szkoda ;)

Jutro Kuba wraca, a za tydzień może nad jezioro odpocząć od tego szału? bo wiem że jestem nie do zniesienia ostatnio, może wkurzam ludzi ciągle zasypując ich informacjami, pytaniami- trudno przejmuję się i taka jestem, byłoby inaczej gdyby wszystko byłoby ok, ale  ciągle coś wyskakuje ciągle coś nie tak, ciągle coś się dzieje- nic nie wychodzi tak jakbyśmy chcieli. Będzie jak będzie.

środa, 16 lipca 2014

A dziś chyba w domku z kanapą spędzę wieczór. Kawa z mlekiem i ciastka łagodzą trochę godziny w pracy dzisiejsze. Miałam pozałatwiać parę spraw, ale to nie jest dobry dzień na tego typu rzeczy.
Macie tu mój dzwonek z telefonu. Jak rozpoczyna się piosenka mam wrażenie że telefon mi dzwoni;p Ale dzis Heyowo bo Hey jest dobry na takie dni jak ten.

Dziękuję Madzi, że jest taka kochaniutka moja najlepsza. Potrzebuję terapii Madziowej. I nie wkręcam sobie!

Byłam wczoraj u fryzjera. Przy okazji podcięcia był też czas na fryzury ślubne. Wypróbowałyśmy kilka wariantów.np gładki kok.Jednak włosy na boku chyba najlepiej się sprawdziły, ale nie jestem tego pewna. Mam zdjęcie, ale nie wiem czy powinno ujrzeć światło dzienne bo już po wyjęciu ozdoby i paru wsuwek, więc nie ma tego efektu zupełnie i można odnieść mylne wrażenie, że to nie to. Mam jeszcze czas by pomyśleć nad tym-czesanie było zupełnie z zaskoczenia.,ale fryzjerka profesjonalna i pełna pomysłów. Dla mnie to najważniejsze:) no i wiadomo że fryzura próbna była tylko po to by zobaczyć mniej więcej co pasuje a co nie;p




a tu kok podobny do tego co miałam też na głowie podobny bo identycznego nie mogę znaleźć.






Codziennie zmieniają mi się pomysły, jestem niezdecydowana i mam się dziś dość. Chowam się przed światem. Nie dzwonić proszę dziś.


no i KUBA WRACAJ!!!!!!

czwartek, 10 lipca 2014

Tuż, tuż

Stres mnie dopadł. Ogromny. Że tyle rzeczy do zrobienia, a my w polu, a Kuba wyjeżdża. Że się nie będzie bajkowo i cudownie. Że coś nie wyjdzie. Że nie zdąże się opalić. Takie bzurki. Próbuję się go pozbyć, ale nie potrafię, gdzieś tam siedzi głęboko. Chyba nie jestem stworzona do organizacji  imprez weselnych.

Wczoraj Kuba zarezerwował Hotel- pokój turkusowy jak szaleć to szaleć :) Nie liczę na jakieś cudowne chwile w tym pokoju. Pewnie padniemy zmęczeni weselem, przygotowaniami, ale przynajmniej mamy gdzie spać ;)






Z rzeczy nie zrobionych:
1. Nie kupiona sukienka na poprawiny! Przeszliśmy wszystkie sklepy! Czemu nie ma prostej jasnej sukienki? Nigdzie? Na mój rozmiar????
1. Zaiks nie opłacony
2. Bielizna ślubna nie kupiona!
3. Niespodzianki nie dokończone!
4. Naklejki na alkohol, winietki itp. grych!
5. Figurki na tort!
6. Piosenki na poprawiny nie wybrane!
7. No i podróż poślubna?
8. welon
9. Buty na zmianę balerinki! (też nie mogę znaleźć:()
10. i wiele innych rzeczy o których nie chce mi się tu pisać nawet i pamiętać.

nawet lista osób na wesele nie dokończona :(

Samochód ślubny i jego ozdobienie wziął na siebie kolega Kuby przynajmniej jedno z głowy. Dziękujemy!


Do polaroida będziemy mieć tylko 30 wkładów :( wiec wymyśliłam aparaty jednorazowe. Tu macie artykuł na ten temat:

trochę boję się że nasi goście nie podłapią pomysłu, ale się zobaczy :) stolik z gadżetami i aparatami będzie stał koło dj więc będzie nakręcał gości na zabawę z aparatem ;) wiem że teraz większośc ma cyfrówki, ale pewnie nie będa pamiętać o cykaniu zdjęć tylko o zabawie (prawidłowo:))

aaa gorąco!


czwartek, 3 lipca 2014

Ostatnio bardzo dużo się dzieje- zrozumiałe w końcu za niecałe 2 miesiące wychodzę za mąż!

Dla Kuby zakupiliśmy garnitur, koszulę i muszkę no i buty czarne klasyczne (zdjęcia dodane będą jak będę w domu albo już po ślubie;p )Garnitur czarny klasyczny super slim, a muszka turkusowa coś takiego:



Przyszły także nasze dodatki np. biżuteria buty, zamówione niespodzianki :)

Sprawy kościelne prawie dopięte- protokół napisany (stresująca sytuacja nie uważacie?) Kuba strzelił gafę  i żeby to ukryć strzelił jeszcze większą :) ale wybaczam :)  Śpiew i kwiaty w kościele będą. O śpiew mogę być spokojna śpiewa nasza Agatka,  która wykształcona jest w tym kierunku :)

Kwiatków swoich nie mam jeszcze, ale w przyszły Poniedziałek mam nadzieję, że będziemy mogli to już odhaczyć. Byliśmy w jednej kwiaciarni i Pani zażądała za bukiecik mój malutki 150 zł a za świadkowej korsarz na rękę 100 zł (dla porównania za kwiaty w kościele mniej więcej płacimy 200-300 zł)  Kuzynka poratowała jednak mnie swoją florystką i podobno będzie taniej.

Wymyśliłam sobie bukiet z białych frezji. Są delikatne i pachnące. Zobaczymy czy koncepcja się nie zmieni :)




Myślę też nad ozdobami na samochód, świeże kwiaty wyglądają pięknie, ale nie wiem czy się na nie zdecydujemy- zależy od kosztów, samochód mamy od kolegi i też nie chcemy nadwyrężać jego dobrej woli, więc myślimy nad ozdobami sztucznymi np. 



Moim zdaniem nie wygląda to źle, szybko się montuje i szybko się zdejmuje, koszt stosunkowo niewielki i można to później odsprzedać lub oddać następnej parze młodej. Tak jak mamy ozdoby na klamki od Marty.


Ze spraw organizacyjnych- obrączki mam nadzieję, że dojadą (Ania i Błażej liczę na Was!)

Fryzjer i kosmetyczka załatwione, choć z tym akurat ostatnio był duży problem.
Kosmetyczka z którą byłam umówiona (znajoma) stwierdziła że chce mieć wolne weekendy bo jednak nie będzie miała urlopu (jak się umawiałyśmy, planowała go sobie) i przy dogadywaniu już konkretnych godzin stwierdziła że owszem paznokcie, rzęsy tak ,ale makijażu nie bo chce mieć wolne.
Nadmienię że makijaż był w pakiecie ślubnym na który się umówiłyśmy, według jej cennika i nie miałam zniżek po znajomości, byłam zwyczajną klientką. I tak znała tą datę- zgodziła się na nią i była w pełni świadoma, że na ten dzień ma umówione klientki- z jej usług nie tylko ja bym skorzystała,  również moja świadkowa, Mama, Ania, więc sporo, by na Nas zarobiła.
Rozumiem, że każdy chce odpocząć, szczególnie jak się ma rodzinę, a to jest długi weekend (takie były tłumaczenia) tylko że przy okazji umawiania się zaznaczałam to i upewniałam się czy na pewno jest chętna.  Myślę, że dorosły człowiek powinien umieć podejmować decyzje, szczególnie jak prowadzi swój interes jak również pogodzić życie osobiste z zawodowym.
Zrozumiałabym, gdyby np wypadła w tym dniu jakaś uroczystość rodzinna czy sytuacja kryzysowa, ale jeśli człowiek wie pół roku wcześniej, że jest umówiony i nagle zmienia zdanie, bo może będzie potrzebował wolnego dnia- to dla mnie jest nie odpowiedzialne. I najgorsze, że ta osoba nie wykazała żadnej skruchy,  nie usłyszałam żadnego przepraszam.
Nie dawno otworzyła swój salon, może nauczy się jeszcze pokory i dbania o klientów, bo ja już na pewno nie skorzystam z jej usług.


Nie ukrywam, że miałam problem ze znalezieniem zastępstwa, termin nie wpłynął korzystnie na poszukiwania, ale udało się.Z kosmetyczki skorzystam w innym salonie blisko domu, jeszcze nie korzystałam z ich usług, ale mają przystępne ceny i np makijaż jest próbny, mogę przyjść ze zdjęciem paznokci czy makijażu i taki mi zrobią, więc chyba nie jest źle, zobaczymy jak wyjdzie w dniu ślubu- nie chciałam ryzykować i  chciałam skorzystać ze sprawdzonej przez innych kosmetyczki no ale może tak będzie lepiej.

Kolejny raz utwierdzam się, że interesów i znajomości nie powinno się mieszać.



Tak z samo z salą mieliśmy problem- podwyższyli nam o kilka złotych cenę za salę od osoby. Niewiele, ale łącząc wszystko jednak sporo, zaproponowali ugodę- dodatkowo nam dadzą dekorację światłem. W tą sobotę jedziemy się z nimi zobaczyć.

Jak widzicie nie jest tak różowo i kolorowo jak być powinno no ale damy radę, co to dla nas?


Ale jak moja Ciocia ostatnio śpiewała- Będzie, będzie zabawa, będzie się działo!:)  Najważniejsze że weźmiemy ślub! I będzie nasza rodzina i przyjaciele przy Nas!:)


Ale wiecie co jest zaskakujące? przy organizacji ślubu, w żadnym kościele w którym załatwialiśmy formalności (a było ich kilka) nie pobrali od Nas żadnych opłat. Wyjątkiem jest św. Wojciech, gdzie zapłaciliśmy 20 zł za świadectwo chrztu, czasami pytaliśmy się czy np uiścić jakąś opłatę np we wszystkich świętych- usłyszeliśmy dacie na tacę na mszy. I super bo nie czuję się zmuszona do zapłaty, tylko jeśli coś damy to ze szczerego serca, anonimowo. Za uroczystość w naszym kościele płacimy tylko za kwiaty i śpiew. Piszę to, bo wiele osób narzeka na opłaty w kościele i tego też się baliśmy- niepotrzebnie. Myślę, że to jest ważne nie tylko ze względów finansowych, ale także ze względów duchowych- dziwne,ale dzięki temu czuję się bardziej komfortowo i że to jest dla Nas i że to nie jest kolejna usługa za którą płacimy, ale coś więcej i że Kościół Nas wspiera w tej decyzji.


P.S. dla zbierających keszy- wpadł Nam pomysł by z okazji ślubu zrobić w okolicy św Pawła keszyk mały. Ciekawie się zapowiada:)