środa, 26 lutego 2014

W Poniedziałek byliśmy na pierwszej przymiarce sukni ślubnej- i co? schudłam! hip hip hurra!:) oby tak dalej to zmieszczę się w tą wąską sukienkę do końca;p zamierzam odwiedzać częściej ściankę i basen i może zacznę siłownię?

Mieszczę się nawet w bolerku tak bardziej  w tym dedykowanym :) więc jest nadzieja że wszystko się poukłada!

Dostaliśmy odpowiedż też z sali i jest cudownie!

1. Nie bedziemy mieć turkusowych zasłon bo takich nie posiadają ale mogą zmienić nam na białe z takimi dodatkami :) i myślę że to lepsze rozwiązanie niż całość by miała być w kolorze. ;)
2. Tort, figurki może być taki jaki chcemy! (jeszcze nie wiemy jaki chcemy dokładnie ale dobrze że mamy na to wpływ:) bałam się że np kolorystycznie ok ale że star wars to już nie, ale jednak!
3. Możemy wybrać się na degustację potraw (choć słyszałam że mają tam dobre jedzenie i dużo)
oraz że obowiązkowo musimy zabrać jedzenie, a oni pojemniki ostarczają. Martwiłam się bardzo że będzie trzeba pożyczać od znajomych lub kupować. Może to nie duży problem, lecz kolejne wydatki i kolejna sprawa do załatwienia to nie to o czym marzy panna młoda,ale jest dobrze bo nie muszę już o tym myśleć.
4. co do dekoracji sali też nie musimy się nią przejmować gdyż świece, kwiaty, serwetki, ozdoby na stołach to ich działka :) I super!
5. Jedyny minus jest taki że musimy Zaiks opłacić. No trudno.


A z dobrych wieści to właśnie dostałam telefon z salonu,że suknia już czeka na mnie skrócona.
Nie spodziewałam się tak szybkiego obrotu sprawy :) Jestem pozytywnie zaskoczona:)



Ostatnio byłam na panieńskim kuzynki i nie mogę uwierzyć że w ta sobotę już bierze ślub!
Jak było na panieńskim? Nikogo nie znałam oprócz Agi więc na początku było ciężko, ale impreza z biegiem czasu się rozkreciła. Aga wykonywała wzorowo zadania, my trochę potańczyłyśmy.
Było ok :)ale jedna uwaga! na moim panieńskim musi być coś innego do jedzenia niż chipsy i paluszki! wiem że to takie imprezowe "jedzenie" ale wolę podjeść sobie jakieś sałatki;p



czwartek, 20 lutego 2014

Dziś pierwszy raz byliśmy na naukach przedmałżeńskich. Trochę stresik był gdzie mamy się udać co i jak, bo to nie nasz kościół, więc Kuba zadzwonił przed spotkaniem na plebanię i ksiądz  poinformował  Nas że spotkanie  odbędzie się jednak o 18 zamiast o 19 jak myśleliśmy wcześniej! A że do godziny zero zostało kilka minut więc zebraliśmy się dosyć szybko i udaliśmy na miejsce. Okazało się że spotkanie jednak odbyło się o 19 a na 18 była msza na której nie musieliśmy być. Eh....choć nie było tak źle :) zaliczyliśmy równiez koronkę do miłosierdzia Bożego jak szaleć to szaleć ;)
Pierwsze spotkanie i już bam! Poruszany temat to sex w małżeństwie, jak rozwiązywać problemy z nim związane i wspomniane  zostały naturalne metody (nie zagłębialiśmy się).  Na początku trochę podeszłam kpiąco do sprawy, myślałam że będzie nudno, żenująco i że zostaniemy zmuszeni słuchać jaka to antykoncepcja jest zła i mieszkanie przed ślubem razem to jakieś nie powiem co...
Ale... babka mówiła całkiem nieźle, z sensem i podawała przykłady z własnych doświadczeń lub innych ludzi, wcale nie zajeżdżała jakimś fanatyzmem religijnym, tylko całkiem rozsądnie podchodziła do sprawy.
Nie namawiała Nas do tego byśmy mieli jak najwięcej dzieci mieli bo taka wola Boża tylko żebyśmy świadomie zaplanowali rodzicielstwo, żebyśmy się słuchali, problemy przegadali a nie rozwiązywali je w łóżku, bo będą narastać i wiele innych rzeczy zostało poruszonych. Może nie odkryto dziś Ameryki, ale można niektóre sprawy sobie jeszcze raz przemyśleć.
Wiem jedno jesli reszta spotkań będzie podobna do dziejszego nie bedzie aż tak źle jak zakładałam i może z tych nauk coś pożytecznego wyniesiemy? Jednak dobrze że są te nauki. A i jeszcze jedno- ta babka która prowadziła spotkanie będzie prawdopodobnie też w naszej poradni rodzinnej, więc nie mamy się czego obawiać, choć wcześniej wyobrażałam sobie szalona katechetkę w tej roli,więc podsumowując polecam nauki przedmałżeńskie (sama nie wierze że to mówię) :)

Do zobaczyska!:)


A w ten weekend Dzień Myśli Braterskiej więc z okazji urodzin Olave (założycielki żeńskiej części skautingu) życzę Wam prawdziwych przyjaźni i aby każdy dzień spędzony z Nimi był wyjątkowy:) to tyle:)



środa, 19 lutego 2014

Dziś radosne wieści! Kupują się bilety i świadkowa przyjeżdża! :) lato! już chcę lato!
 cieszę się też na innych gości np Jona który bedzie gościem nr 1 i na brata i jego dziewczynę ale pół roku ze swoim świadkiem- cudownie! :) będziemy podbijać morze!:) i święta razem i sylwester razem już nie z jedynką! tęsknie! czekam! odliczam dni!


dla Was letnia piosenka ; Do lata!


Pozdróweczka!



wtorek, 18 lutego 2014


Przyszły próbki materiału na buty hmm żaden nie jest taki sam jak nasza wstążka :) ale nie wiem czy jest sens chodzenia i szukania materiału takiego samego- wstążka nie była kupowana w Elblągu, więc pewnie ciężko będzie coś takiego znaleźć.
Wstawiam zdjęcia próbek:








Ostatnie macie dla porównania z naszą wstążką te dwa były najbardziej podobne do tego koloru. Zdjęcia robione komórka w ciemnym pokoju więc mogą się różnić.


A wiecie że Nasz blog został odwiedzony już ponad 500 razy?:)  Cieszę się, bo przesłałam go tylko najbliższej rodzinie i niektórym znajomym, a niektórzy sami go znaleźli np. Marta (przerażające...) :) Jak na taką garstkę czytających wynik zaskakujący :) widocznie nei tylko ja go czytam;p


a u Nas powolutku... :)
znów zaczęłam walczyć ze słodyczami i ćwiczeniami...



niedziela, 9 lutego 2014

Dziś zajmę się tematem: w co włożyć prezenty dla gości?

Tak będziemy mieć prezenty dla gości :) Wydaje mi się że jest to miły zwyczaj coraz częściej spotykany również w Polsce. Byłam pewna że na moim weselu coś takiego będzie jak dostałam w woreczku z organzy migdały takie jakies przywiezione przy okazji ;) od tamtej pory pokochałam te migdały:)
 no cóż lubię słodycze.. ;) ale wbrew pozorom na naszym weselu nie bedzie wyżej wspomnianych słodkości tylko... hmm na razie niespodzianka! (wiem że niektórzy są wtajemniczeni;p)

Pierwszym pomysłem byly błekitne woreczki z organzy- proste, ładne, tanie- spełniają wszystkie wymagania nie przekażę tutaj czy zostaliśmy przy tym pomyśle czy też nie.. ale wkleję inne cudowne, kreatywne pomysły











A na koniec takie male co nie co- jabłka w czekoladzie. Wygladają pięknie ciekawe jak smakują?


poniedziałek, 3 lutego 2014

Byliśmy wczoraj na Targach Ślubnych i jeszcze nie wiem co o nich sądzę;p wszyscy się wypytują jak było więc postaram się trochę tu naskrobać ;)

Targi... panował wielki chaos, przynajmniej ja to tak odczułam. Już od początku zostaliśmy zasypani milionem ulotek, wizytówek a nawet mamy w swojej kolekcji płytę z nagraniem jakiegoś zespołu. Sporo tego, teorytycznie było w czym wybierać. Oglądaliśmy też pokaz fryzur ślubnych niestety były pokazane tylko dwie no i tylko i wyłącznie na scenie, więc słabo było widać. Zobaczyłam swoją starą firmę w której pracowałam i się ucieszyłam bo o! może ktoś znajomy! ale nie.. jakaś młoda była reprezentantką. Trochę szkoda że żaden z menagerów się nie pojawił lub ktoś ze  "starszyzny" byłoby o czym pogadać ;) co do znajomych to w końcu spotkaliśmy kogos ale nie tak jak się tego spodziewaliśmy! bo na puszczanym filmie ze ślubu! ;) Na targach spotkaliśmy też nasze już zaklepane firmy- dja i salę ;) Odkryliśmy że chyba kolorem przewodnim na weselach będzie zielony? A może i nie? Prawie wszystkie gastronomie miały dekoracje zielone.

Przypadkiem znaleźliśmy fajny sklep z tanimi w miarę garniturami. Rozmawialiśmy z właścicielem, ale nie czułam się przekonywana na siłę że jego jest najlepsze. Po prostu przedstawił nam swoją ofertę i to było fajne. Większość firm np. firma prowadząca zabawy z dziećmi na weselu wciskała nam swój produkt na siłę. Czułam się zmuszona do wysłuchania tego co facet ma do powiedzenia i obejrzenia zdjęć dzieci z pomalowanymi buziami, nawet nie dał Nam dojść do głosu ;) a przecież mam nie małą wprawę w takich rzeczach. Wracając do garniturów- wywiązała się świetna rozmowa i jesteśmy chętni pojechać i zobaczyć ten sklep w Skórczu choć jest to spory kawałek. Szczególnie że reprezentowane garnitury przypadły Nam do gustu jeszcze przed wejściem na targi, bo już na parkingu akurat mijaliśmy tego właściciela (tylko nie wiedzieliśmy że się wystawia) i pomyślałam sobie o jaki super garnitur! A rzadko tak myślę o tego typu ubraniach, bo kompletnie się nie znam. Jakub raczej nie przepada za eleganckimi rzeczami, a krawat to jego największy koszmar.

Oto link:http://bonusmg.pl/node/74



Na sam koniec wygraliśmy w loterii rękawiczki ślubne... wolałabym np rabat na kwiaty albo fryzurę ale darowanemu koniowi w zęby się nie zagląda ;) Cieszę się że cokolowiek :) Są naprawdę ładne! Szkoda że białe.. gdybym miała białą suknię to bym je założyła- choć nie myślałam o rękawiczkach. Jutro zobaczę się z kuzynką to może jej będą pasowały- bo ona ma ślub za nie cały miesiąc!

Podsumowując na targach byliśmy krótko- trochę onieśmieleni, bardzo zmęczeni. Na pozór było sporo firm, ale tak naprawdę mały wybór, z 2-3 firmy z sukienkami, 2 z garniturami, fotovideo, obrączki jakieś i sporo firm gastronomicznych, które już Nas nie interesują. A może po prostu w tym chaosie nie mogliśmy dojrzeć czegoś więcej? A no i była fotobudka! (Ale trochę kiepsko się prezentowali:( dostaliśmy tylko ulotkę, bez żadnych przykładowych zdjęć- fajnie by było zrobić sobie na próbę takie zdjęcie)




A co do moich ćwiczeń oklapłam trochę... byłam na zimowisku z dzieciakami.. i nie dało sie tam nie jeść słodyczy... co chwile dziewczynki podchodziły do Nas czy chcemy żelki, chipsy, czekoladę lub pianki a ja jeszcze w te dni nie umiem odmawiać! Obiady jedliśmy w restauracji i były pyszne! Moja dieta przez tydzień poszła sobie w kąt...;( no trudno.



Kuba jest na drugim zimowisku, a ja odczuwam bardzo jego brak....