Stwierdziłam że nadrobię brak czasu i przeżyję to wszystko jeszcze raz! Najpierw przygotowania:
Zacznę od tego, że miałam bardzo mało wolnego czasu przed i po ślubie :(
W środę po pracy wieczorową porą poszłam na próbny makijaż i jeszcze zaliczyłyśmy solarium (i tak bladziocha byłam:()
Na szczęście w czwartek mogłam wyjść z pracy już o 14 (dopiero!) i prosto pobiegłam do kosmetyczki, gdzie przez 3 godziny byłam maltretowana. Zrobiłam sobie rzęsy metodą 1:1, brwi i paznokcie hybrydy. Nigdy tak wiele czasu nie poświęciłam by być piękną. Jestem dzieckiem lasu i tyle.
Martwiłam się o kosmetyczkę, gdyż korzystałam z jej usług pierwszy raz, nie potrzebnie bo świetnie sobie poradziła :) Polecam taki mały salonik na Brzozowej 14 w Elblągu :) Paznokcie są piękne (moim zdaniem :)) a rzęsami też się wszyscy zachwycają ale chyba nie są dla mnie- strasznie wkurzają! Są długie, gęste i o takich marzy każda kobieta! Mimo to,w nocy śniłam że wyrywam je sobie ( i pewnie tak było!) ciągle muszę dotykać, poprawiać, choć teraz nawet ich nie czuć. I pewnie wypadną mi szybciej niż powinny, no ale trudno.
Macie moje i mojej siostry paznokcie:
W piątek marzyłam o odpoczynku, spędzaniu razem z rodziną czasu, jednak w praktyce wyszło inaczej. Rano musieliśmy zawieźć rzeczy na salę, później wyruszyliśmy na poszukiwanie spowiedzi. Piątek to święto więc myśleliśmy że nie będzie problemu- myliliśmy się, oj jak bardzo się myliliśmy. Zaliczyliśmy z 3 msze tego dnia każdą po trochu i każdą w innym kościele. Dzwoniliśmy nawet do Księdza na plebanię, by Nam udzielił spowiedzi- spławił Nas (Proboszcz Katedry!) W międzyczasie ćwiczyliśmy, dopracowaliśmy nasz pierwszy taniec. a co ze spowiedzią? Przed 19 udało Nam się jednak w Katedrze, w czasie trwania innego ślubu (i jak głupie poryczałyśmy się z siostrą na Nim jak dzikie bobry) i z podpisanymi karteczkami mogliśmy cieszyć się wizytą rodziny. Dobrze że zostaliśmy u siebie w domu, bo panowało wielkie zamieszanie, wszystko miałam na miejscu, nie musiałam się martwić że czegoś zapomnę, i spałam na własnym łóżku- bo ciężko mi zasnąć w nowych miejscach, a do tego doszedł jeszcze stres długo skrywany, zapomniany w natłoku wrażeń. Stres wypełzł nieoczekiwany.
C.D. N.