czwartek, 3 lipca 2014

Ostatnio bardzo dużo się dzieje- zrozumiałe w końcu za niecałe 2 miesiące wychodzę za mąż!

Dla Kuby zakupiliśmy garnitur, koszulę i muszkę no i buty czarne klasyczne (zdjęcia dodane będą jak będę w domu albo już po ślubie;p )Garnitur czarny klasyczny super slim, a muszka turkusowa coś takiego:



Przyszły także nasze dodatki np. biżuteria buty, zamówione niespodzianki :)

Sprawy kościelne prawie dopięte- protokół napisany (stresująca sytuacja nie uważacie?) Kuba strzelił gafę  i żeby to ukryć strzelił jeszcze większą :) ale wybaczam :)  Śpiew i kwiaty w kościele będą. O śpiew mogę być spokojna śpiewa nasza Agatka,  która wykształcona jest w tym kierunku :)

Kwiatków swoich nie mam jeszcze, ale w przyszły Poniedziałek mam nadzieję, że będziemy mogli to już odhaczyć. Byliśmy w jednej kwiaciarni i Pani zażądała za bukiecik mój malutki 150 zł a za świadkowej korsarz na rękę 100 zł (dla porównania za kwiaty w kościele mniej więcej płacimy 200-300 zł)  Kuzynka poratowała jednak mnie swoją florystką i podobno będzie taniej.

Wymyśliłam sobie bukiet z białych frezji. Są delikatne i pachnące. Zobaczymy czy koncepcja się nie zmieni :)




Myślę też nad ozdobami na samochód, świeże kwiaty wyglądają pięknie, ale nie wiem czy się na nie zdecydujemy- zależy od kosztów, samochód mamy od kolegi i też nie chcemy nadwyrężać jego dobrej woli, więc myślimy nad ozdobami sztucznymi np. 



Moim zdaniem nie wygląda to źle, szybko się montuje i szybko się zdejmuje, koszt stosunkowo niewielki i można to później odsprzedać lub oddać następnej parze młodej. Tak jak mamy ozdoby na klamki od Marty.


Ze spraw organizacyjnych- obrączki mam nadzieję, że dojadą (Ania i Błażej liczę na Was!)

Fryzjer i kosmetyczka załatwione, choć z tym akurat ostatnio był duży problem.
Kosmetyczka z którą byłam umówiona (znajoma) stwierdziła że chce mieć wolne weekendy bo jednak nie będzie miała urlopu (jak się umawiałyśmy, planowała go sobie) i przy dogadywaniu już konkretnych godzin stwierdziła że owszem paznokcie, rzęsy tak ,ale makijażu nie bo chce mieć wolne.
Nadmienię że makijaż był w pakiecie ślubnym na który się umówiłyśmy, według jej cennika i nie miałam zniżek po znajomości, byłam zwyczajną klientką. I tak znała tą datę- zgodziła się na nią i była w pełni świadoma, że na ten dzień ma umówione klientki- z jej usług nie tylko ja bym skorzystała,  również moja świadkowa, Mama, Ania, więc sporo, by na Nas zarobiła.
Rozumiem, że każdy chce odpocząć, szczególnie jak się ma rodzinę, a to jest długi weekend (takie były tłumaczenia) tylko że przy okazji umawiania się zaznaczałam to i upewniałam się czy na pewno jest chętna.  Myślę, że dorosły człowiek powinien umieć podejmować decyzje, szczególnie jak prowadzi swój interes jak również pogodzić życie osobiste z zawodowym.
Zrozumiałabym, gdyby np wypadła w tym dniu jakaś uroczystość rodzinna czy sytuacja kryzysowa, ale jeśli człowiek wie pół roku wcześniej, że jest umówiony i nagle zmienia zdanie, bo może będzie potrzebował wolnego dnia- to dla mnie jest nie odpowiedzialne. I najgorsze, że ta osoba nie wykazała żadnej skruchy,  nie usłyszałam żadnego przepraszam.
Nie dawno otworzyła swój salon, może nauczy się jeszcze pokory i dbania o klientów, bo ja już na pewno nie skorzystam z jej usług.


Nie ukrywam, że miałam problem ze znalezieniem zastępstwa, termin nie wpłynął korzystnie na poszukiwania, ale udało się.Z kosmetyczki skorzystam w innym salonie blisko domu, jeszcze nie korzystałam z ich usług, ale mają przystępne ceny i np makijaż jest próbny, mogę przyjść ze zdjęciem paznokci czy makijażu i taki mi zrobią, więc chyba nie jest źle, zobaczymy jak wyjdzie w dniu ślubu- nie chciałam ryzykować i  chciałam skorzystać ze sprawdzonej przez innych kosmetyczki no ale może tak będzie lepiej.

Kolejny raz utwierdzam się, że interesów i znajomości nie powinno się mieszać.



Tak z samo z salą mieliśmy problem- podwyższyli nam o kilka złotych cenę za salę od osoby. Niewiele, ale łącząc wszystko jednak sporo, zaproponowali ugodę- dodatkowo nam dadzą dekorację światłem. W tą sobotę jedziemy się z nimi zobaczyć.

Jak widzicie nie jest tak różowo i kolorowo jak być powinno no ale damy radę, co to dla nas?


Ale jak moja Ciocia ostatnio śpiewała- Będzie, będzie zabawa, będzie się działo!:)  Najważniejsze że weźmiemy ślub! I będzie nasza rodzina i przyjaciele przy Nas!:)


Ale wiecie co jest zaskakujące? przy organizacji ślubu, w żadnym kościele w którym załatwialiśmy formalności (a było ich kilka) nie pobrali od Nas żadnych opłat. Wyjątkiem jest św. Wojciech, gdzie zapłaciliśmy 20 zł za świadectwo chrztu, czasami pytaliśmy się czy np uiścić jakąś opłatę np we wszystkich świętych- usłyszeliśmy dacie na tacę na mszy. I super bo nie czuję się zmuszona do zapłaty, tylko jeśli coś damy to ze szczerego serca, anonimowo. Za uroczystość w naszym kościele płacimy tylko za kwiaty i śpiew. Piszę to, bo wiele osób narzeka na opłaty w kościele i tego też się baliśmy- niepotrzebnie. Myślę, że to jest ważne nie tylko ze względów finansowych, ale także ze względów duchowych- dziwne,ale dzięki temu czuję się bardziej komfortowo i że to jest dla Nas i że to nie jest kolejna usługa za którą płacimy, ale coś więcej i że Kościół Nas wspiera w tej decyzji.


P.S. dla zbierających keszy- wpadł Nam pomysł by z okazji ślubu zrobić w okolicy św Pawła keszyk mały. Ciekawie się zapowiada:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz